Zawsze, gdy przychodzi wrzesień, biję się z myślami czy znów jechać do Bytomia na Półmaraton Bytomski, czy wybrać jakąś „normalniejszą” trasę i pobiec w komforcie walcząc o lepszy wynik??? I tak potem wstajemy przed 4 rano, żeby przejechać słynną A4 z zapasem, gdyby znów zdarzył się kilkukilometrowy korek. W zasadzie to nie wiem gdzie do końca się ten bieg odbywa, bo tylko „lokalsi” orientują się w granicach terytorialnych miast ościennych…. 😉 Bytom, Miechowice, Katowice, Chorzów, Tychy…. Ciągle ma się wrażenie, że nie wiesz w końcu gdzie jesteś, bo nie wyjeżdżając z jednego miasta, już jesteś w kolejnym, po to by po chwili znów zobaczyć na tablicy, że wjeżdżasz do poprzedniego!!!! Dla ludzi z zewnątrz Śląskie podziały zdają się być jakąś tajemniczą, a jednocześnie zabawną zagadką 😉
Czytaj dalej →