Dość znana już wege biegowa książka z przepisami i z podstawami zbilansowanej diety wegańskiej. Wszytko podane bardzo praktycznie i zjadliwie, a do tego extra foty żarcia i z zawodów. Między daniami Robert i Viola serwują swoją historie wkręcenia się w ten cały zielony temat. Szacun za książkę, ale przede wszystkim za to, jak ekipa Run Vegan namieszała pozytywnie przez te kilka ostatnich lat z tym całym wegaństwem i dalej to robią 🙂
wtorek 5, czerwiec, 2018
Oaza spokoju na Rynku w Rzeszowie odczuwalna była od pierwszej minuty mojego pobytu w tym mieście. Spontaniczna decyzja o starcie na dystansie 115km napawała mnie optymizmem oraz obawami. Pierwsze jaskółki pojawiły się już tej wiosny, ale ciągle jeszcze to nie jest to. Zawsze chciałem pojawić się na Podkarpaciu i gdy tylko nadarzyła się okazja, wykorzystałem ją. Bieg zaczyna się w środku nocy i kończy w dzień. I tak właśnie na dwie części ten bieg mogę podzielić. Noc i dzień. 
Jezioro Hohenwarte, które wije się jak wąż, zwane morzem Turyngii, a nawet fjordami znajduje się w zielonym sercu Niemiec – Land Turyngia. Dookoła Jeziora prowadzi szlak Hohenwarte Stausee Weg o długości około 70km i przewyższeniu około 2000+/-2000. Szlak ten na oku miałem już od dawna, ale dopiero teraz nadarzyła się okazja, aby go zaatakować.




